Witajcie,
to już mój 13 wpis i mam nadzieję, że nie będzie pechowy :)
Mój mąż właśnie wyjechał i najwyższa pora było skończyć to, co dawno zaczęłam. Musiałam wykorzystać ten fakt i w nocy zabrałam się do pracy. W dzień niestety jakoś nie umiem pracować.
Dzisiaj chcę Wam pokazać kartkę ślubną, którą baaardzo długo robiłam. To jest chyba moja najdłużej wykonywana praca, ale ....samo życie.
Kartka o wymiarach zeszytu A5 z ubraniami do ślubu zawieszonymi na wieszakach. Sukienkę zrobiłam jako pierwszą i długo, oj bardzo długo wisiała sobie samotnie na mojej lampce. Aż zaczęłam się bać, że się zakurzy, zwłaszcza, że w moim mieszkaniu właśnie rozpoczął się remont:)
Kieckę zwiesiłam na różowym wieszaku, który sama wydziergałam i przy którym o mało palców nie połamałam :) Kombinerki średnio ze mną chciały współpracować. Pokonałam je jednak i palce zachowałam:;)
Sukienka wygląda tak:
Marynarka z kolei czekała na uszycie jakiś tydzień, albo raczej wieszak czekał na marynarkę. W innym nieco kształcie i błękitnym kolorze zaprezentował się w komplecie z marynarką tak:
Gorzej było z wyborem kwiatów tzn. ozdób. W ogóle jakoś ciężko mi szło ostatnio :(
Ale po długim namyśle i ułożeniu kilku opcji ( niektóre były wręcz kontrowersyjne ), stworzyłam cosik takiego....
Ładne, prawda?
A całość po połączeniu wygląda w taki oto sposób :
.
Niestety całość nie za bardzo chce zmieścić się do koperty, więc wydziergałam do kartki pudełko.
Pozdrawiam:)
Aha, zapomniałabym - jako bazę wykorzystałam papier UHK Gallery Azzurro.
Po prostu cudny:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz