Hej, hej,
trochę mnie nie było, ale zmogła mnie meeeeega angina (masakra), ale dzisiaj przybiegam do Was z pudełkiem na chrzciny. Nie to, żeby przeszło, o nie!
Zrobiłam w środku buciki, które planowałam już od marca. I jakoś tak zeszło.
Zdjęć dużo, ale po takim czasie chyba nawet wypada:)
Zdjęcia robiłam w dwóch różnych miejscach, bo pogoda do kitu - nie wychodziły na stole, więc przeniosłam się na parapet okienny.
To są kieszonki:
I buciki:
Ścianki z zewnątrz:
Wieczko:
I całość po zamknięciu:
Ostatnie zdjęcie niezbyt ostre, ale już nic nie poprawię, bo pamiątki nie mam:)
Kolory bardzo delikatne: mięta, żółty i biały. A buty dla odmiany różowe.
Pozdrawiam.